Bo motoryzacja to nie tylko excele #20

To, że jesteśmy świadkami coraz szerszego rozpychania się aut elektrycznych we flotach samochodów osobowych to fakt niezaprzeczalny. Z tym, że napęd elektryczny jest Eko, a co za tym idzie „na czasie” też nikt nie będzie dyskutował. Ale czy pojawienie się na rynku aut dostawczych zasilanych tylko prądem to chęć wyróżnienia się z tłumu czy realna propozycja dla branży transportowej? Po odpowiedź zapraszam do lektury opisującej wrażenia z jazdy nowym Manem eTGE w wersji nadwoziowej furgon.

O wyglądzie zewnętrznym trudno się rozpisywać, mamy tutaj po prostu „dostawczaka”. Jeśli ktoś przy wyborze auta dostawczego kieruje się wyglądem to wystarczy informacje, że nie różni się zbyt wiele od konkurencji, wygląda nowocześnie i praktycznie. Środek? Bardzo ergonomiczny, wygodny, wszystko jest na swoim miejscu. Na codzienny komfort użytkowania na pewno pozytywnie wpłynie regulacja stopnia amortyzacji fotela kierowcy, duże lusterka i Android Auto. W skrócie jest to czego potrzeba do codziennej pracy za kierownicą w komfortowych warunkach, a to wszystko przy bardzo praktycznej przestrzeni ładunkowej

Wydawać by się mogło że multimedia i asystenci w aucie dostawczym mogą zejść na dalszy plan, na pewno nie w Manie eTGE. Cały interfejs jest żywcem przeniesiony z Volkswagena Craftera więc wszystko jest czytelne i jasne. W Manie dodatkowo otrzymujemy bardzo dużo możliwości sprawdzania statystyk napędu elektrycznego, jeśli mamy żyłkę analityka i lubimy czytać z danych (przy napędzie elektrycznym jest to niezbędne) nie będziemy zawiedzeni. Dodatkowo możemy ustawić kilka trybów ładowania, czasu jego działania, mocy itp. Gdy dodamy to tego bardzo dobrą i bardzo pomocną kamerę cofania i widok 360 stopni podczas manewrów Man eTGE staje się nie tylko komfortowym miejscem pracy ale również daje pewność podczas manewrowania w ciasnych uliczkach czy rozładunków w miejskiej dżungli.

I teraz zostały nam dwie rzeczy, które potencjalnych użytkowników interesują najbardziej. Po pierwsze napęd i realny zasięg. Na pewno miło zaskakuje przyspieszenie, pomimo tego że auto jest słusznych gabarytów to nawet obciążone ładunkiem spokojnie dorówna 177 konnemu dieslowi. Ale tylko w kwestii przyspieszenia, bo Vmax w „elektryku” to tylko 90 km/h co nie powala. Zasięg? No cóż, mówiąc delikatnie mógłby być lepszy, realnie 120-130km więc jeśli Wasza firma pokonuje transy międzymiastowe to napęd elektryczny się nie sprawdzi. Na uwagę zasługuje fakt, że bardzo dobrze zaprojektowano hamowanie silnikiem. Doświadczony kierowca spokojnie może używać pedału hamulca tylko w awaryjnych sytuacjach, co w połączeniu z automatyczną skrzynią bez żadnych trybów (sport czy Eko) dobrze wpływa na zasięg i odzyskiwanie energii podczas jazdy

No i wreszcie cena. Przed rabatami wersja elektryczna to koszt 242 600 PLN netto. Nie oszukujmy się bardzo drogo, zwłaszcza że diesel po rabacie będzie kosztował niecałe 120 000 PLN netto. Pozostaje jednak „ale” w postaci polityki rabatowej Mana ponieważ po rabacie Man eTGE może kosztować 150 500 netto (38% rabatu!!!). I już się robi ciekawie prawda?  Przy założeniu że przez 3 lata pokonamy 120 000 km i diesel spali 11 litrów na 100 koszt paliwa jaki poniesiemy przy średniej cenie 4,50zł z litr to około 60 000 PLN. Pokonując ten sam dystans elektrykiem koszt prądu to około 12 000 PLN przy cenie 1kwh ok. 0,35zł tyle, że musielibyśmy go ładować ponad 920 razy. Oczywiście nie jest to całość kosztów które powinniśmy wziąć pod uwagę licząc TCO na  36 miesięcy, ale już sam początek pokazuje, że Man eTGE to nie tylko „kwiatek do kożucha”.

Odpowiadając na pytanie ze wstępu czy nowy Man eTGE to realna propozycja dla branży transportowej powiem: „To zależy”. Jeśli pokonujesz duże odległości po trasach wożąc towary między miastami to nie jest propozycja dla Ciebie, krótki zasięg i niska prędkość maksymalna zabijają pomysł w zarodku. Ale jeśli jeździsz „wokół komina” rozwożąc np. pieczywo czy paczki lub jesteś firmą przeprowadzkową i wozisz meble między biurowcami lub rozwozisz po okolicy sprzęt AGD na zlecenie dużych dyskontów na pewno propozycja jest godna uwagi.

Podsumowując widać, że Man ma pomysł na to auto. Jeśli będzie go oferował firmom  z wyspecjalizowanych branż (piekarnie, kurierzy czy przeprowadzki) to w połączeniu z  bardzo zachęcającą polityką rabatową ma duże szanse zawalczyć o Klienta. Kurierzy w centrum dużych miast na pewno wiele by oddali móc poruszać się legalnie buspasem z racji elektrycznego napędu swojego dostawczaka.

Bo motoryzacja to nie tylko excele #19

Tym razem chcemy opisać wam w skrócie samochód który jest produkowany od 2007r.  We flotach zaczął się mocniej pokazywać się w 2012r, ale na jego nieszczęście walczy nie tylko z europejskimi producentami ale również z swoją bliźniaczą siostrą której główna siedziba mieści się w wieży obok? Zapraszamy do lektury o:

Nowy HYUNDAI I30 WAGON

 

Nie ukrywam, że do testów otrzymaliśmy chyba( według nas) „najlepszy” ( dla flot) z możliwych silników dostępnych w tym modelu. Chodzi o 1,5 DPI o mocy 110 KM, który nie rozpieszcza osiągami. Dlaczego „najlepszy”?

Według danych producenta auto w wersji kombi z tym silnikiem spala 6,4 l na 100 KM ale niestety nam nie udało się zejść do wartości poniżej 7l; do 100km na godzinę samochód rozpędza się 12,6s, ale jakoś nie korciło aby to sprawdzić. Paradoksalnie w aucie które na początku irytowało, z każdym dniem pozwoliło pozorne wady przekuć w zalety.

Brak turbo. Faktycznie rozpędzanie się tym autem trwa, ale przecież we flocie nie muszą jeździć wyścigówki. Paradoksalnie brak turbo to brak części która może się popsuć? Dzięki temu przeglądy wykonujemy co 20 a nie co 15 tys km. Auto jest cichsze, a dzięki temu można swobodnie rozmawiać nawet przy prędkościach autostradowych.

Spalanie. Tutaj nie ukrywam, że mam dość ciężką nogę ale dzięki temu że nie mamy tu turbo realnie zeszliśmy do poziomu 7,1 l na 100 km. Jak na silnik benzynowy to całkiem niezły wynik.

Wykończenie. Tutaj nie doszukujmy się skórzanych przeszyć czy indywidualnego przeszycia. To auto flotowe. Wszystko jest poprawne, dobrze spasowane, i całkiem dobrej jakości. Oczywiście można się przyczepić do jakości plastików( bo zawsze w każdej marce można), ale przy cenie samochodu naprawdę otrzymujemy bardzo atrakcyjne wyposażenie. W średniej wersji wyposażeniowej z pakietem zimowym i navi mamy do dyspozycji m.in. z line assist, android auto, podgrzewanymi fotelami, kamerę cofania, Aktywny tempomat, Android auto/Apple car play, kilka aplikacji połączonych z siecią( pogoda, lista stacji paliw itp.) a także wgrane dźwięki natury które szczególnie mnie cieszyły. Nie ukrywam, że kiedy w obecnych czasach słychać skrzypiący śnieg, wspomnieniami wraca się do czasów dzieciństwa. Może nie każdy lubi taki gadżet, ale odgłosy fal, czy palącego się kominka działają kojąco w coraz częściej spotykanych korkach.

Przestrzeń. Została przemyślana, i do dyspozycji mamy bagażnik 602l, a po złożeniu siedzeń 1650l!. Jest miejsce aby przewozić na spokojnie 2 foteliki, w niezłożonym bagażniku, a także spokojnie zmieścić zakupy.

Przejdźmy do dwóch najważniejszych argumentów przemawiających za I30.

Gwarancja 5 lat bez limitu kilometrów. To coś czym Koreańczycy od początku odróżniali się na rynku. Oczywiście, nie są oni już jedyną marką z tak długą gwarancją, ale nadal są na czele stawki. To świadczy o tym, że są pewni wykonania własnych samochodów co również przekłada się w użytkowaniu( oczywiście tym normalnym).

Najważniejsze: Cena. Prezentowany model samochodu to katalogowo koszt 89700pln. Pamiętajmy że to cena wyjściowa za dobrze ( czy nawet bardzo dobrze) wyposażone kombi w segmencie C. Jest to jeden z najtańszych modeli samochodów w tym segmencie co z kolei przekłada się na zainteresowanie firm CFM, które kwotuje auta w przedziale od 1200-1500pln przy założeniu 36 mcy 30tys km rocznie.  Wersje HB można mieć już nawet za 900 pln, ale oczywiście wszystko zależy od warunków leasingu, jego długości, km, usług i wartości samego samochodu. Biorąc pod uwagę obecne czasy jest to dobra alternatywa dla samochodów europejskich.

 

 

Chcesz wiedzieć więcej, chcesz takie auto w swojej flocie.

Zapraszamy do kontakt TF MANAGEMENT

Bo motoryzacja to nie tylko excele #18

Czy jeżdżąc dużym, luksusowym, niemieckim SUV-em z silnikiem Diesla można być przyjaznym dla środowiska? Odpowiedź wydaje się oczywista: NIE. Ale czy aby na pewno? Zapraszamy do lektury opinii na temat nowego Mercedesa GLE w wersji 300d.

Egzemplarz, który testowaliśmy z pakietem AMG z zewnątrz przypomina stałego bywalca siłowni, jest bardzo muskularny i napakowany. Wrażenie robią dodatkowo poszerzone nadkola z tyłu, 21 calowe felgi i opony o szerokości ponad 30 cm. Przód auta jest również bardzo masywny, ogromny grill z gwiazdą po środku, wloty w zderzaku poprawiające właściwości aerodynamiczne oraz niespełna 3 metrowy rozstaw osi powoduję że auto robi wrażenie ogromnego i takie w rzeczywistości jest.

Miejsca w tyłu jest bardzo dużo, tylna kanapa jest przestronna, miejsca na nogi jest wystarczająco nawet dla wysokich pasażerów. Ponieważ to wersja klasyczna SUV, nie Coupe miejsca nad głową też nikomu nie zabraknie.

Z przodu widać że to całkowicie nowe auto nie wiele mające wspólnego z poprzednim GLE. Zrezygnowano z wystającego ekranu środkowego i postanowiono zastąpić go jednym dużym wyświetlaczem zarówno dla kierowcy jak i pasażerów. Podczas testu to rozwiązanie bardzo przypadło nam go gustu. Sterowanie wszystkimi funkcjami jest intuicyjne i po krótkiej chwili zapoznania z łatwością obsługujemy system Mercedesa. Przy tego typu rozwiązaniach zawsze irytują ślady palców pozostawione na wielkim ekranie i bardzo widoczne w słoneczne dni, Mercedes dał nam możliwości sterownia również „gładzikiem” na kierowniczy oraz miedzy fotelami co eliminuje ten problem.

I teraz pytanie, które nurtuje większość z nas. Czy dwulitrowy diesel w dwutonowym SUV-ie daje radę? Podczas jazdy po mieście, w korku czy ruszania ze świateł niczego mu nie brakuje, na pewno pomaga tu 9 stopniowa skrzynia biegów która momentalnie redukuje biegi, a po osiągnięciu przędności przelotowej odpowiednio dobiera przełożenia. Podsumowując jeśli nie masz ambicji jazdy po torze, nie masz żyłki sportowca do przemieszczania się pomiędzy pracą a domem, sklepem i przedszkolem dwulitrowy diesel w zupełności wystarczy. Jeśli jednak w tej drodze będziesz chciał trochę powyprzedzać to już będzie kiepsko, pedał będzie w podłodze a manewr będzie trwał o wiele za długo.

Na uwagę zasługuje fakt perfekcyjnego wyciszenia wnętrza nowego GLE. Jest to zasługa dodatkowych membran w szybach redukujących hałas oraz adaptacyjnego zawieszenia. Jadąc w dłuższą trasę każdy z podróżujących na pewno to doceni. Dodatkowo mamy tu interkom przekazujący nasz głos do głośników z tyłu i działa to naprawdę dobrze.

Jakie minusy? Na pewno mało wydajne hamulce, wydawało się wręcz nam że skończyły się klocki ale nie, tak po prostu jest w GLE. Dodatkowo zakręty to nie jest mocna strona GLE 300d. Auto znacznie się przechyla w zakrętach i jazda po nich powoduje że nie czujesz się komfortowo.

Dodatkowo Mercedes oferuje nam niezliczoną ilość możliwości konfiguracji wszystkich ustawień, światła, multimediów, komfortu, nawet pobudzenia nas podczas jazdy. Możliwości jest naprawdę mnóstwo i przebrnięcie przez wszystko może zająć dobre pół dnia. Gdy już wszystko ustawimy warto do zapisać bo ponowne przejście przez kilkanaście poziomów menu może być kłopotliwe.

Podsumowując jeśli potrzebujemy przestronnego, wygodnego reprezentacyjnego SUV-a nowe GLE jest dla Ciebie. Z zastrzeżeniem że preferujesz raczej dostojną jazdę bez szaleństw GLE 300d sprawdzi się idealnie. Jeśli natomiast potrzebujesz nuty emocji i przyjemnego wgniatania w fotel nie zwracaj uwagi w konfiguratorze na 300d, zacznij od 400d a jak kieszeń pozwoli idź w AMG.

 

Bo motoryzacja to nie tylko excele #17

Czy po face liftingu zmieniło się dużo? Czy to tylko drobna zmiana i nadal jest dobrze? A może nadal jest źle. Zapraszam na wrażenia z jazdy Mercedesem GLC 200d 2020r.

Model GLC w palecie aut Mercedesa jest stosunkowo świeży. Zastąpił on Mercedesa GLK i wygląda na to że to udany ruch. Mały miejski SUV jest odpowiedzią Mercedesa na potrzeby użytkowników, którzy lubą przestrzeń, poczucie bezpieczeństwa i lepszą widoczność jaką daje nadwozie typu SUV a jednocześnie zależy im na względnie nie dużym gabarytowo aucie ponieważ dużą liczbę kilometrów pokonują w miejskiej dżungli i cenią są sobie łatwość manewrowania i możliwość wciśnięcia się w nie do końca wymiarowe miejsce parkingowe.

Trzeba przyznać, że model GLC zaspakaja wszystkie opisane wyżej potrzeby, co więcej oferuje dodatkowo poczucie komfortu i prestiżu bo to przecież Mercedes, i w tej materii nic na przestrzeni  ostatnich kilkudziesięciu lat się nie zmieniło. Face lifting, który auto przeszło w 2020 roku nie zmienił zbyt wiele. Na pierwszy rzut oka widzimy inne lampy tylne …. i to właściwie tyle. Gdy przyjrzymy się bardziej wnikliwie zauważymy, że mamy nowy przedni zderzak oraz inny kształt grilla. Bagażnik o pojemności 550l jest bardzo funkcjonalny dzięki jego regularnym kształtom, mamy do dyspozycji również drugą podłogę ale w niej już próżno szukać regularności kształtów co skutkuje tym, że może ona służyć tylko jako schowek dla kilku niewielkich przedmiotów.

Zajmując miejsce za kierownicą widzimy, że wraz z face liftingiem modelu pojawiła się nowa kierownica oraz nowy wielki (10,25cala) wyświetlacz centralny. Dzięki tym zmianom wnętrze stało się trochę nowocześniejsze zachowując jednocześnie konserwatywny styl jaki znamy z samochodów z gwiazdą na masce. Niestety egzemplarz, który otrzymaliśmy do testów nie był wyposażony  w cyfrowe zegary, które mam ważenie potęgują poczucie nowoczesności w każdym aucie. System multimedialny jest wyposażony w funkcję „Hej Mercedes” czyli cyfrowego asystenta natomiast bardziej klasyfikowałbym tą funkcję jako forma bajeru a nie wygodnej obsługi na co dzień.

Testowany egzemplarz do model 200d i wydaje się że w tego typu aucie mocy powinno być nieco więcej. Oczywiście nie mamy tu mówiąc delikatnie nadmiaru mocy i to jest minus, ale jak zestawimy to z dwoma niezaprzeczalnymi plusami czyli wysoką kulturą pracy oraz niskim spalaniem (6,6,5 litra/100km) jednostka napędowa się broni. Dla osób, które oczekują więcej dynamiki polecałbym np. wersję 300d ale i tak bazowa spełnia niezbędne minimum.

Cena GLC 200 d 4MATIC Business Edition  zaczyna się od 186 100 PLN. Nie wydaje się to kwota wygórowana, pamiętajmy natomiast że jest wersja bazowa. Mamy dostępne wersje GLC 300 d 4MATIC od 217 500 PLN, GLC 400 d 4MATIC od 252 500 oraz Mercedes-AMG GLC 63 S 4MATIC+  od 470 200 PLN ale to już zupełnie inne auto. Jak widać powyżej możliwości wyboru silników jest dużo (jest jeszcze kilka wersji benzynowych) więc z całą pewności każdy znajdzie coś dla siebie. Od oszczędnych po mocarne AMG z 510KM pod maską.

Podsumowując Mercedes GLC to auto odpowiadające potrzebom opisanym na początku tekstu z nawiązką. Daje dodatkowo prestiż, przy odpowiedniej konfiguracji auta emocje i „konserwatywną nowoczesność”. Już widać na ulicach że znalazł rzeszę fanów wybierających coś pomiędzy SUV-em a większym autem miejskim. Bywa, że takie połączenia odbijają się niektórym producentom czkawką ale w Mercedesie tak nie jest. Bardzo udana konstrukcja i świetna odpowiedź na aktualne potrzeby kierowców.

Bo motoryzacja to nie tylko excele #16

Ciężko opisać to auto jednym słowem. Dwoma też nie jest lżej… na myśl mi chyba tylko przychodzi jedno: GRÓBY WIÓR.

Samochód, którego wartość to koszt kupna domu w podwarszawskiej miejscowości… który stworzono dla pasażera, a największą frajdę ma  kierujący… pojazd który po zmroku wewnątrz wygląda jak statek kosmiczny, i którego najpierw słychać, a potem widać…i na koniec- samochód który dzięki fabrycznemu silnikowi V12 i 600 KM „zawsze” zdąży… co to?

BMW M760LI 585KM 6,6L

 

 

Dobra po chwili jednak mam słowo jakim mogę opisać ten samochód.. WOW.

Może to dziecinne, ale jak tylko usłyszałem dźwięk zbliżającego się potwora wiedziałem że ten uśmiech nie zejdzie mi z twarzy do ostatniego dnia testów. Silnik który ochoczo bulgotał przywitał mnie w myślach stwierdzeniem : jeszcze czymś takim nie jeździłeś…I faktycznie ten test przedefiniował w mojej hierarchii auta które te które są fajne, i być może kiedyś będą w moim zasięgu i te których pewnie już nie; te które są praktyczne i te które sprawiają frajdę. Ten dla mnie jako kierowcy również do takich należy. Nienaganna sylwetka limuzyny, skrywa w sobie luksus, technologię i moc która pewnie nie jest potrzebna komuś kto jeździ nim jako pasażer, ale sprawia ogromną radość kierowcy. Ale po kolei. Wnętrze.

Wsiadając do 7ki od razu widać było że auto nie należy do aut które często spotkamy w Flotach firmowych. Perforowana skóra, indywidualne przeszycia, drewniane wykończenie wnętrza, system nagłośnienia bowers & Wilkins, ilość ekranów godna niejednego sklepu z elektroniką, czy podświetlany ledami szyberdach sprawia, że początkowo czujesz się niegodny bycia kierowcą tego samochodu… ale spokojnie to uczucie mija szybko… w zasadzie jak tylko uruchomiłem silnik , „od$#@ło mi”?… już po pierwszym wciśnięciu pedału gazu można zapala się pierwsza z czerwonych lampek, która mówi „ ale jest zrywny”, a gdy tylko wyjedziesz z garażu/miejsca parkingowego zapala się kolejna która wręcz krzyczy: UWAŻAJ BO ZANIM POWIESZ DZIEŃ DOBRY PANIE WŁADZO, STRACISZ PRAWO JAZDY. I faktycznie 4,6 s od 0-100KM powoduje że oprócz wspomnianego banana na ustach trzeba uważać aby nie przeszarżować. Niech was nie zmyli to że ten samochód ma ponad 520 cm długości, czy 2,2 t wagi. To umięśniony rotwailer gotowy w każdej chwili do zrywu. Widlasta 12stka i 585KM sprawia że ten samochód staje na podium najszybszych aut z palety BMW( na prostej).

Samo podróżowanie to komfort w czystej postaci. Nie ukrywam, że starałem się aby zawsze być kierowcą, ale dane mi było podróżować również jako pasażer. Wyciszone wnętrze, zestaw audio klasy premium, wentylowane skórzane fotele z funkcją masażu, opcjonalna szyba oddzielająca przestrzeń pasażerską od kierowcy powodują że czujesz się jak ktoś wyjątkowy. Ale wróćmy do kierowcy. Do wyboru mamy tryby jazdy: Comfort, Comfrot +(!), Sport, i Eco. Do dyspozycji mamy takie systemy jak aktywny tempomat, Head- up Display, dotykowy ekran, automatyczne laserowe światła, sterowanie gestem( które jako gadżet jest bardzo fajne) asystentów parkowania 360 stopni i wiele innych. Ale dla kogoś kto jest zafascynowany motoryzacją, przy tym silniku nie ma znaczenia. Jeden z niewielu egzemplarzy( jeszcze) samochodów w którym fabrycznie można wybrać silnik V12. Serce tego samochodu, przyprawia nas o suchość w gardle, i szybszy puls. Oczywiście ma to również swoje minusy w postaci spalania, ale nie można mieć ciastko i zjeść ciastko. Tutaj to ciastko pali podczas jazdy w korku ponad 30l/100km ale przy spokojnej( dostojnej) jeździe można zejść do ok 15 l/100. Mi się nie udało, bo miałem wrażenie że jeżdżąc mniej dynamicznie( ale cały czas przepisowo?) robię temu samochodowi krzywdę. Nie będę rozpisywał się jakoś o właściwościach jezdnych bo chyba w tym wypadku nie ma sensu. Napęd xDrive robi swoją robotę, a mi ani przez chwilę nie wpadł do głowy pomysł aby ściągać się tym samochodem po torze by zweryfikować jego parametry przyczepności. Zarówno pasażer jak i kierowca ( nawet powyżej 2 m wzrostu) ma sporo miejsca, i w sumie nie ma czemu się dziwić przy tych wymiarach samochodu.

Jak podsumować ten model. Mimo pozornych różnic to auto jest spójne. Jego luksus nie wynika z mocy, tylko jest odwrotnie. Do tak luksusowego samochodu taka moc jest opcją która podkreśla jego majestat w gamie modelowej BMW. Czy jest drogie. Jest, ale w gamie samochodów porównywalnych jest to mocno atrakcyjna cenowo propozycja, szczególnie ze względu na silnik. Czy gdybym miał środki na jego zakup wybrałbym ten samochód? Tu chyba musiałbym się mocno zastanowić, z jednego względu. To nadal samochód stworzony dla pasażera, a ja jakoś rzadko lubię być wożony, choć z drugiej strony silnik skradł moje serce. Zanim podjąłbym decyzje musiałbym rozsądzić mój wewnętrzny spór pomiędzy sercem a rozumem.

 

Chcesz wiedzieć więcej, a może chcesz kupić takie auto?

Zapraszamy do kontaktu

Bo motoryzacja to nie tylko excele #15

Czarna perła, auto dla dealera (nie samochodowego) czy rodzinno-sportowy samochód? Każde z tych określeń jest prawdą? Zapraszamy na opis wrażeń z jazdy nowym BMW 840d.

Zacznijmy od środka. Konfiguracja auta, które otrzymaliśmy do testu bardzo przypadła nam do gustu. Ogólne wrażenie, które towarzyszyło podczas nam podczas całego testu to mieszkanka luksusu, nowoczesności z nutą tradycjonalizmu, zadziornego auta z charakterem i praktyczności. Brzmi jak auto idealne i trochę tak jest. BMW projektując środek udało się połączyć wszystkie te rzeczy i nadać swój indywidualny charakter typowy dla tej marki. Wykończenie to oczywiście perfekcja w każdym calu, nic nie stuka nie puka, jeśli coś wygląda na aluminium to faktycznie nim jest, skóra jest miękka, siedzenia wygodne a kierownica leży w dłoniach idealnie.

Z zewnątrz dzieje się również bardzo dużo. Sylwetka auta wygląda świetnie, przyciąga wzrok i robi piorunuje wrażenie. Gwarantujemy, że tylko pokazanie się niskiej i szerokiej sylwetki z laserowymi światłami we wstecznym lusterku powoduje że szukasz dla siebie miejsca na prawym pasie żeby nie przeszkadzać Opadająca linia dachu, efektowne felgi i muskularne nadkola robią ogromne wrażenie. Całość wygląda jakby wyszła spod ręki światowej klasy artysty, który doskonale zna się na swoim fachu. Czarny kolor dodaje temu wszystkiemu charakteru i podkreśla, że konfigurując to auto ktoś miał konkretny pomysł na nie, bardzo dobry pomysł.

Zadziwiające jest to, że pomimo efektowności tego auta, niskiego zawieszenia, dużych felg, opadającej linii dachu nie wiele straciliśmy z jego funkcjonalności. BMW serii 8 świetnie sprawdzi się jako przykuwające wzrok pozidło po sopockich bulwarach, a i jako środek transportu na weekend dla rodziny 2+2. Skoro jesteśmy przy dłuższych rodzinnych wyjazdach, auto sprawdza się genialnie na długich trasach. W środku jest cicho nawet przy prędkościach autostradowych, układ kierowniczy działa perfekcyjnie, a silnik podaje nam moc w każdym zakresie obrotów. Auto zostało stworzone by przemieszczać się komfortowo na długich trasach, warunkiem jest jednak dobra nawierzchnia. Pamiętajmy, że nie do końca jest to limuzyna, raczej auto sportowe bardzo dobrze przystosowane do codziennego użytku. Zawieszenie nawet w trycie Comfort jest na tyle twarde że nie czujemy się jak na statku pokonując kolejne nierówności, raczej odczuwamy sztywność zawieszenia co jednym będzie pasować innym niekoniecznie, rzecz gustu.

Silnik diesla oznaczamy jako 40d bardzo sprawnie reaguje na pedał gazu. Otrzymujemy w nadmiarze to czego potrzebujemy na co dzień. Oczywiście wersja M850i a na pewno M8 będzie gwarantowała więcej emocji ale jeśli ktoś szuka kompromisu pomiędzy bardzo dobrą dynamiką a rozsądnym spalaniem 40d jest dla niego. 320KM z napędem xDrive pracuje bardzo kulturalnie, na pierwszy rzut oka ciężko odczuć że to diesel, mocy nie brakuje i jest podawana w bardzo przewidywalny sposób.

Ceny? No cóż tanio nie jest bo być nie może, cennik zaczyna się od niecałych 450 000 zł, dobrze doposażony egzemplarz którym jeździliśmy to już kwota około 650 000 zł, w ekstremalnej wersji M8 1 000 000 zł w konfiguratorze to nie problem. Dużo, ale pamiętajmy że w zamian otrzymujemy auto nie tylko perfekcyjne ale łączące w sobie 3 samochody: sportowy, luksusowy i rodzinny.

Podsumowując 840d to auto warte swojej ceny, za każdym razem jak wsiądziecie będziecie odczuwać realną radość z jazdy. Samochód cieszy zmysły, oko, nie ma co ukrywać łechcze ego ale jest też praktyczny. Przy tym wszystkim  w tej konfiguracji ma wygląd bandziora, połączenie idealne? Dla nas zdecydowanie tak.

 

Bo motoryzacja to nie tylko excele #13

Ty razem zapraszamy na nasz blog aby  poznać nasze wrażenia z jazdy nowym Fordem Focusem 1.0 Ecoboost w wersji ST Line. Czy to nowy lider w swojej klasie? Zobaczcie sami.

W porównaniu do poprzedniej generacji w liczbach samochód urósł nieznacznie. Celowo dodałem w liczbach ponieważ wizualnie ma się wrażenie, że nowy model jest zdecydowanie większy od poprzednika. Jest niższy (dodatkowo wersja ST Line jest obniżona do 10mm), szerszy i niższy co sprawia wrażenie całkowicie innej konstrukcji niż poprzednik. Co ważne realnie auto urosło w środku, jest więcej miejsca na nogi na tylnej kanapie, bardziej przestronne jest za kierownicą a brak pełnej zabudowy przy skrzyni biegów potęguję to wrażenie.  Bagażnik mógłby być większy ale niezbędne minimum jest spełnione.

Skoro jesteśmy we wnętrze materiały wykończeniowe są, jak na Forda przystało  bardzo dobrej jakości, wszystko dobrze spasowane i przede wszystkim ergonomiczne za co duże brawa. W standardzie dostajemy czytelny wyświetlacz centralny natomiast dodatkowo możemy zamówić system nagłośnienia z większym bo 8 calowym wyświetlaczem. Zakładając, że mamy tu już pełną integrację ze smartphonem warto dopłacić 2000 zł za ten gadżet. To co uderza w nowym Fokusie to perfekcyjnie wygłuszone wnętrze, jadąc tym autem w środku czujemy się jak w klasie premium, a nawet czasem lepiej.

Silnik jaki mieliśmy do dyspozycji to benzynowy 1.0 Ecoboost i przyznam szczerze że baliśmy się jak będzie sobie radził. Ku naszemu zaskoczeniu to całkiem sprawna jednostka napędowa do tego auta. Oczywiście jest to „hotchath”, jak może wskazywać to co widzimy z zewnątrz (niebieski kolor, ST-line, duże felgi i czerwone zaciski) ale sprawnie można się poruszać przy skalaniu około 7 litrów na 100 kilometrów wiec wynik bardzo dobry.

Cena dobrze wyposażonego egzemplarza (jak na zdjęciach) może dość do około 79 000 zł przed rabatem. Czy to dużo? Myślę, że tak ale pamiętajmy że w zamian otrzymujemy bardzo dobrze auto, świetnie wyglądające, z zaawansowanymi systemami (np. samodzielnego parkowania, zobaczcie film poniżej), perfekcyjnie wygłuszone i oszczędne

Podsumowując, czy to nowy lider w swojej klasie? Na pewno ma wszelkie cechy żeby nim być. Jak zawsze to subiektywna opinia ale jeśli przejedziecie się tym autem w ramach testu i tak stwierdzicie to mało jest argumentów żeby obalić ten pogląd.

 

Czy nowy Focus sam parkuje?

Bo motoryzacja to nie tylko excele #12

Przed Państwem 12 odsłona cyklu #bomotoryzacjatonietylkoexcele. Tym razem dzielimy się naszymi wrażeniami z jazdy nowym BMW serii 3, a konkretnie BMW 330i xDrive w wersji M-sport. Czy7 generacja popularnej „trójki” naprawia błędy poprzedniej generacji czy to tylko drobny lifting? Zapraszamy do lektury.

Wsiadając do auta od razu zobaczycie, że to nie jest lifting poprzedniej trójki, a zupełnie nowe auto. Większy centralny wyświetlacz, nowa konsola do sterowania klimatyzacją jak i same jej nawiewy pokazują że mamy do czynienia z nową konstrukcją, a świetny live cocpit dopełniają ten wizerunek. Dodatkowo egzemplarz, którym jeździliśmy wyposażony został w efektowną tapicerkę specjalną o nazwie „Vernasca Cognac” z dekoracyjnym obszyciem, co wnętrzu nadało luksusowego i nieszablonowego wyglądu.  Nie ma co ukrywać, że wnętrze zrobiło na nas największe wrażenie, widać że zmieniło się dużo i wszystko na plus. Dodatkowo opcjonalny zestaw HIFI Harman Kardon oraz szklany, elektryczny dach spotęgował to wrażenie.

Z zewnątrz nie widać, aż takiej różnicy. Po dłuższym przyglądaniu się zdjęciom nowej i poprzedniej trójki da się zauważyć, że przednia maska jest mniej ścięta i wyżej się kończy, z boku zamiast przetłoczeń na wysokości klamek powstały nowe, imitujące wloty powietrza, a przedni zwis jest optycznie krótszy. Niewielkie zmiany podkreśla jednak, zaryzykuję stwierdzenie” najlepszy kolor z dostępnych w palecie a mianowicie „Szary Oxide”, to w połączeniu z czarnymi 19 calowymi felgami M Double-Spoke style 791 z ogumieniem typu Runflat daje niesamowity efekt. Pomimo, że te dwa dodatki do koszt ponad 11 tyś zł, jeśli chcecie się wyróżnić w dobrym stylu, warto.  Dowód? Proszę bardzo. Parkując pod jednym z biurowców na warszawskiej Woli zaczepił nas przypadkowy przechodzień wyrażając aprobatę dla ciekawej i rzucającej się w oczy konfiguracji auta. Nie zdarza się to często w morzu bardzo podobnych aut, tym bardziej żeby wyróżnić się na drodze w miejskiej dżungli naprawdę trzeba się postarać.

Co do silnika to dwulitrowa jednostka ma 258KM i 400nM czyli aż o 50nM więcej od poprzedniej trójki, przy podobnej masie obu aut. Pisząc, krótko wciskamy gaz i auto jedzie, ewentualnie redukcja super szybkiej skrzyni biegów i przyjemne wciskanie w fotel staje się naszym udziałem. Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny, czuć że prowadzimy sportowego sedana, każdy minimalny ruch kierownicą jest widoczny. Nic innego radość z jazdy.

Cena? Testowany egzemplarz katalogowo kosztował ponad 300 000 zł, bazowo BMW 330i xDrive sedan zaczyna się od 186 600 zł. Dużo? Wydaje się sporo, ale wiele zależy od tego jak bardzo poszalejemy w konfiguracji auta. Dobra wiadomość jest taka że flotowo wyposażona trójka po rabatach może kosztować poniżej 126 000 zł, a w pełnym wynajmie rata może wynieść ok 1700 – 1800 zł w zależności od przebiegu i okresu najmu.

Podsumowując nową serią 3: BMW odrobiło lekcję na 5 i naprawiło uchybienia poprzednika. Auto zachowało swój sportowy charakter i zostało uzupełnione o pakiet przyjemnych dla użytkownika innowacji. Fajne jest to, że w zależności od konfiguracji z trójki możemy zrobić rozsądne auto flotowe dla managera średniego szczebla jak i rzucającego się w oczy luksusowego sport sedana.

Bo motoryzacja to nie tylko excele #11

Zmiana. Według definicji z słownika PWN jest to zastąpienie czymś czegoś, ewentualnie synonim słów: przełom, usprawnienie, ewolucja, ulepszenie, modyfikacja itp. Piszę o tym celowo bo to ładna klamra, obrazująca to co się dzieje w dobie pandemii z każdą możliwą branżą, informacja o tym, że zmienia się również forma opisywania przez nas samochodów , a jednocześnie najlepsze słowo opisujące naszego bohatera którym jest:

Nowy Seat Leon 1,5 TSI

Nie wiem jak wam, ale mi do tej pory Seat Leon kojarzył się  jako zamiennik do Octawi czy Golfa, który był tańszym „hiszpańskim brzydkim kaczątkiem”, który musiał ciężko pracować aby wyjść z cienia aut kompaktowych z grupy VW. Po tych dwóch dniach testów, całkowicie zmieniłem zdanie. To zupełnie inny samochód, który według mnie może śmiało konkurować nawet z nową A klasą. Co się zmieniło? W skrócie można opisać że wszystko, od sylwetki zewnętrznej po całkowicie inne wnętrze, ale myślę że załączone zdjęcia, oraz film oddadzą to lepiej.

Samochód, wizualnie został odchudzony, nabrał zgrabnej sportowej sylwetki, i został wyposażony w technologię, która do tej pory była zarezerwowana dla aut klasy D/Premium. W samochodzie znajdujemy podświetlenie zewnętrze z napisem Hola( czyli witaj po hiszpańsku), Ledowe światła, które wyglądają naprawdę ładnie, centralny kokpit sterowany dotykowo( mamy  tylko 4 przyciski!) elektroniczne zegary, które można personalizować, Ledowe oświetlenie wnętrza zintegrowane z systemem Lane Assist( co moim skromnym zdaniem jest świetne) aktywny tempomat, sterowanie głosem. Smaczkiem jest fakt, iż sterowanie głosowe aktywowane jest słowem “Hola”, co według mnie jest  marketingowym strzałem w 10tkę. Jest to fajne, utożsamienie marki z miejscem produkcji czyli hiszpańskim Martorell. Wyobraźmy sobie, że w bliźniaczej Skodzie system działa po użyciu słowa “Ahoj”? to by było coś.

Silnik. Seat niezmiennie korzysta z  gamy silników VW i tym sposobem korzystamy z silnika 1.5TSI o mocy 150KM. Średnie spalanie to 5,5 l/100 km w cyklu mieszanym, i spokojnie jest to wynik do osiągnięcia przy normalnym użytkowaniu. Ja co prawda z trochę cięższą nogą, osiągnąłem 7,3 ale było to na niemieckich autostradach 🙂 . Testowany egzemplarz to wersja za ok 120tys pln( przed rabatami)ale same ceny zaczynają się od 69700 a dodatkowo ze strony importera możemy liczyć na pakiety serwisowe w zależności od przejechanych kilometrów. Jaki jest zatem orientacyjny koszt wynajmu? Przyjmując założenie FLS na 36 mcy i 20 tys km koszt wynajmu wynosi testowanego modelu czyli Seat Leon FR 1.5 TSI 150KM DSG to koszt ok 1900pln/mc.

To dobra opcja jako alternatywa dla innych aut z segment kompaktów, biorąc pod uwagę że przezentowana cena to wynajem “wszystkomającego” modelu.

Szukasz nowego samochodu do Twojej firmy? Pomożemy Ci – wypełnij formularz

 

Zapoznał-em/am się z polityką bezpieczeństwa i prywatności i zgodnie z jej treścią wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych podanych w formularzu w celu otrzymania odpowiedzi na zapytanie. Pola oznaczone * są wymagane.