Zakup Auta

Krótka historia projektu budzącego największe emocje cz.4

Przyznam szczerze, nie wiedziałem co odpowiedzieć. W głowie miałem tysiąc myśli na minutę. I jedno pytanie: Jak to jest możliwe? Brzmi jak kiepski żart, ale niestety nim nie jest. Po konsultacji z moim „Klientem” kolejna szybka decyzja:

– Podeślij mi kontakt do szefa tego doradcy – mówi „Klient”

– Ja skontaktuję się ze znajomym z centrali Mercedesa i popytam jeszcze na rynku, może pojawiło się jakieś auto odpowiadające oczekiwaniom. – odpowiadam,

– I jeszcze jedno – dodaję – Pamiętasz jak mówiłem kilka tygodni temu, że widziałbym Cię w czymś większym, bardziej pakownym i wszechstronnym? Pomyśl o tym – masz dużą łódź motorową, którą jakoś trzeba dostarczyć nad wodę. Wiem, że Twoja firma ma we flocie kilkanaście aut, ale zestaw Mercedes GLS 63 AMG i przyczepa z łodzią brzmi całkiem dobrze.

Niestety, w salonie nie udało się nic wskórać. Były jeszcze dwa Mercedesy S63 AMG Coupe, ale nie do końca odpowiadały oczekiwaniom. Po kilu dniach odbieram telefon:

– Myślałem o tym, co mówiłeś o GLS 63 AMG i masz rację – to będzie lepsza opcja dla mnie. Działajmy.  Poczekaj chwilę, dam Ci do telefonu mojego brata, ma sprawę do Ciebie. – mówi „Klient” przekazując słuchawkę osobie obok. Był to jego brat, który też miał do mnie „interes”.

– Cześć, sprzedaję swoje BMW 535i, pomógłbyś i mi „przy okazji” zamówić Mercedesa E43 AMG? Tylko jeden warunek: Nie zamawiamy tych aut w tym nieszczęsnym salonie.

Sprawa poszła bardzo sprawie, głównie dzięki kompetentnym ludziom w salonie w zachodniej części Polski. GLS odebrany po tygodniu, auto z placu z dużym rabatem (w wysokości mniej więcej 2 Octavii) dostępne od ręki, E43 AMG zamówione do produkcji po rabacie w wysokości mniej więcej Skody Fabii i odebrane kilka tygodni wcześniej niż pierwotnie zakładaliśmy. Można? Można.

PODSUMOWANIE

Publikując ten tekst chcieliśmy pokazać, że zakup aut to nie tylko spalanie, koszty serwisu, TCO i te wszystkie wskaźniki, z którymi jako konsultanci spotykamy się na co dzień. Oczywiście wszystkie te wskaźniki są ważne i projekty liczone „co do złotówki” też realizujemy z powodzeniem i pasją. Ale czasami zdarzają się tematy jak ten, który opisaliśmy powyżej. Dają dużo frajdy, są mega emocjonujące i pamięta się o nich długo.

Nie zapominajmy o tym, że samochody to także emocje. Mają dawać nam radość i sprawiać, że za każdym razem, kiedy wsiadamy do naszego auta mamy szeroki szczeniacki uśmiech na twarzy. Jeśli to wszystko jest dopełnione rozsądnymi kosztami to obraz jest kompletny.

I na koniec mały apel do Dealerów samochodowych: Nie oceniajcie proszę potencjalnych Klientów na podstawie wyglądu czy pierwszego wrażenia bo można się bardzo pomylić oraz nie oferujcie aut które są już sprzedane.